droga

droga

4 października 2015

Rekolekcje Idź Dalej. Relacja

65 kilometrów, 3 dni, 6 osób – tak wyglądała statystyka naszej wędrówki po Via Regia. To, co niestatystyczne i niemierzalne działo się w środku. Pierwsze „rekolekcje w drodze” zorganizowane przez Fundację Idź Dalej wspólnie z Siostrami Matki Bożej Syjonu już za nami. Zamieszczamy relację i kilka zdjęć. 
  
 
Pomysł rekolekcji zrodził się w Wielkanoc, podczas wizyty członków Fundacji w krakowskim domu sióstr Matki Bożej Syjonu. Siostry już wcześniej wiele słyszały o Camino i zaproponowały wspólne „rekolekcje w drodze”. Uzgodniliśmy wspólnie, że będzie to droga w Polce, ze względu na krótki czas rekolekcji (3-4 dni) oraz udział nowicjuszek spoza Europy – Victorii z Egiptu i Alejandry z Gwatemali. Ostatecznie udało się też ustalić dogodny dla wszystkich termin na początek października i za trasę obrać fragment Via Regia na odcinku między Bochnią i Krakowem.

Rekolekcje rozpoczęły się w środę 30 września. W sumie, w efekcie „marketingu szeptanego”, zgłosiła się sześcioosobowa grupa chętnych. Wszyscy spotkaliśmy się wieczorem w bocheńskim Domu Pielgrzyma. Po wspólnej kolacji (odwiedziliśmy pizzernię w rynku) uczestnicy rekolekcji otrzymali credenciale i muszle jakubowe jako atrybuty pielgrzymie i symbole rozpoczęcia Camino. Wieczorem, tuż przed snem, s. Anna Bodzińska NDS wprowadziła nas w temat poprzez krótkie rozważanie biblijne.

Dzień pierwszy (01.10.), odcinek Bochnia - Staniątki

Wędrówkę rozpoczęliśmy w czwartek rano, wyruszając spod kościoła św. Mikołaja w Bochni. Nieoczekiwanie dołączyło do nas małżeństwo pielgrzymów, które dzień wcześniej uczestniczyło w prelekcji Agnieszki i Michała w Bibliotece Publicznej - czyli, jak to na Camino, już od początku czekały nas miłe niespodzianki.
 
Następna bowiem spotkała nas zaledwie kilka minut później, gdy udaliśmy się po pieczątki do kancelarii parafialnej. Zostaliśmy tam miło przyjęci przez miejscowych księży i zaproszeni na śniadanie z ciepłą herbatę. Korzystając z gościny, wysłuchaliśmy także porannego wprowadzenia biblijnego – tak, aby Słowo Boże zabrać ze sobą w drogę.

Gdy rozpoczęliśmy marsz, zaledwie po dwudziestu minutach w sąsiedniej parafii św. Pawła Apostoła dołączyło do nas kolejne pięć osób, które poprzedniego dnia uczestniczyły w prelekcji. Pielgrzymi ci odprowadzili nas aż do odległego o kilka kilometrów Chełma. W parafii otrzymaliśmy kolejną pieczątkę do paszportów i tak - w powiększonej grupie - pokonaliśmy pierwsze kilometry naszej pielgrzymki.

Mleczno-mglisty poranek zapowiadał słoneczny dzień, o czym przekonaliśmy się kilka godzin później. W Łapczycy, u podnóża kościoła św. Anny zatrzymaliśmy się na pierwszy postój. Po niedługim odpoczynku spokojnym tempem dotarliśmy do Chełma, gdzie przy kościele ksiądz-senior stworzył muzeum Bożogrobców. Gdy zgłosiliśmy się po pieczątkę, ów twórca i kustosz muzeum w jednej osobie umożliwił nam obejrzenie eksponatów, dodatkowo umilając zwiedzanie barwnymi opowieściami.

Jeszcze przed południem wyruszyliśmy w dalszą drogę. Na rozstaju dróg pożegnaliśmy mieszkańców Bochni, którzy wrócili do swoich domów, my zaś powędrowaliśmy wzdłuż rzeki Raby. Po niedługim marszu po raz pierwszy zgubiliśmy szlak. Niestety, mimo że mieliśmy ze sobą przewodnik, zasłonięte przez krzaki oznaczenie skutecznie nas zmyliło.
 
Dwie godziny później ponownie szukaliśmy odpowiedniego kierunku, tym razem w Targowisku. Tu, nie mogąc znaleźć oznaczenia, ruszyliśmy „po partyzancku” przed siebie, bo również nikt z napotkanych mieszkańców miejscowości nie był w stanie wskazać nam oznaczeń Via Regia.

Dotarliśmy do Szarowa wędrując chodnikiem przy supermarkecie Tesco. Tu, w parafii św. Stanisława BM, spotkaliśmy proboszcza, któremu temat Camino był dobrze znany – sam kilka lat temu pielgrzymował Drogą Francuską. Podstemplował nasze paszporty i zarekomendował pobliski bar niedaleko Niepołomic, gdzie posililiśmy się pysznym żurkiem. 

Wchodząc do Niepołomic na chwilę zboczyliśmy ze szlaku, aby zobaczyć stary żydowski cmentarz (kirkut), który niedawno został odnowiony. Do Niepołomic dotarliśmy ok godz. 18. Pozostało nam jeszcze 5 km do Opactwa Benedyktynek w Staniątkach a - jak wynikało z przewodnika - droga prowadziła przez Puszczę Niepołomicką.

Obawialiśmy się nieco, że w środku lasu zastanie nas noc, ale ostatecznie znowu mieliśmy szczęście. Mieszkanka pobliskiego osiedla, która właśnie spacerowała z psem, wskazała nam szlak i wytłumaczyła dokładnie, którędy wędrować. Przy zachodzącym słońcu przedarliśmy się przez las i wkrótce dotarliśmy do bram osiemsetletniego opactwa. Siostry benedyktynki już czekały na nas z kolacją i gorącą herbatą (dobrze, że wcześniej się zapowiedzieliśmy J ).

Dzień drugi (02.10.), odcinek Staniątki – Wieliczka

Poranną Mszą Świętą rozpoczęliśmy kolejny dzień rekolekcji. Zjedliśmy śniadanie u sióstr (klasztornej produkcji twaróg i powidła śliwkowe!). Wielką radością dla nas było także spotkanie z s. Małgorzatą Borkowską OSB, znaną historyczką Kościoła i literaturoznawczynią, która zasiadła z nami do herbaty i przybliżyła symbolikę staniąteckiego obrazu Matki Bożej Bolesnej.

Wyruszyliśmy w drogę dopiero ok. 9.30. Trasa prowadziła początkowo mało uczęszczanymi, ale dobrze oznaczonymi drogami wśród małopolskich miejscowości. W Bodzanowie, przy malowniczo położonym drewnianym kościele, zrobiliśmy postój na odpoczynek i drugie śniadanie. Umiliła nam go Alejandra opowieściami o tajnikach uprawy kawy i kakao w jej kraju.

Z Bodzanowa powędrowaliśmy polnym traktem i niedługo natrafiliśmy na kilka drzew orzechowca. Oczywiście skorzystaliśmy z obfitego dobrodziejstwa natury. Upragnioną o tej porze przez wszystkich kawę zakupiliśmy... w sklepie Żabka. Nie było tam co prawda stolików z parasolem, by odpocząć jak w Hiszpanii, ale wystarczyły nam schody sklepu, by docenić chwilę i wygrzewać się w promieniach jesiennego słońca.

Po przerwie czekało nas podejście pod górkę do miejscowości Biskupice. Tu, obok parafialnego kościoła, znajduje się punkt widokowy, z którego świetnie widać Kraków. Tu także spotkaliśmy się z życzliwością proboszcza, który wypytywał o Camino i działania Fundacji. Po chwili odpoczynku ruszyliśmy w dalszą drogę. 

Niestety już wkrótce po raz kolejny zgubiliśmy szlak. Mieszkańcy, mimo dobrych chęci, nie byli nam w stanie wskazać oznaczeń. Odnaleźliśmy je dopiero za pomocą smartfona. Nadkładając nieco drogi, późnym popołudniem dotarliśmy do Wieliczki, odwiedzając po drodze kościół św. Sebastiana z pięknymi młodopolskimi polichromia.

Na wielickim rynku czekała nas kolejna niespodzianka. Zatrzymaliśmy się w pierogarni, by w ramach kolacji zamówić misę polskiego przysmaku, który zarówno Alejandra, jak i Victoria bardzo polubiły. Właściciel pierogarni, gdy dowiedział się, że jesteśmy pielgrzymami, zapakował nam na wynos gratisowy deser, i zapewnił, że w przyszłym roku także zamierza wybrać się do Composteli rowerem. Po zmierzchu dotarliśmy do klasztoru oo. Franciszkanów na zasłużony odpoczynek.

Dzień trzeci (03.10.), odcinek Wieliczka – Kraków

Ostatni dzień naszego pielgrzymowania przywitał nas słońcem i błękitnym niebem. Po Mszy Świętej, śniadaniu i wprowadzeniu biblijnym ruszyliśmy przedmieściami Wieliczki w kierunku łagiewnickiego Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Ta część trasy należy raczej do typowo miejskich i prowadzi wśród domków jednorodzinnych, ogródków działkowych, po drogach utwardzonych i asfalcie.

Pierwszy postój zrobiliśmy już w krakowskiej parafii św. Marii Magdaleny w Kosocicach. Wchodząc następnie w typowo miejskie blokowiska wypatrzyliśmy na trasie stację benzynową Shell i ze względu na logo żółtej muszli postanowiliśmy wypić tam kawę. Po nabraniu sił ruszyliśmy w drogę widząc z daleka wieżę Sanktuarium w Łagiewnikach. 

Po około godzinnym marszu mieliśmy już ostatnie pieczątki w naszych paszportach, które pobraliśmy u sióstr w Łagiewnikach. Zatrzymaliśmy się na dłuższą chwilę w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, uznając to miejsce za oficjalny koniec naszej pielgrzymki.
 
Brakowało jeszcze zwieńczenia, ale okazał się nim obiad w domu Sióstr Matki Bożej Syjonu w Cichym Kąciku, do którego dotarliśmy już tramwajem. U sióstr rozważaliśmy jeszcze ostatni fragment Pisma Świętego przewidziany na nasze rekolekcje i wspólnie świętowaliśmy ukończenie naszej drogi obiadem przygotowanym przez s. Anne-Denise.

mp

 
 
 



































































































  
 
 

1 komentarz :

  1. dziękuję za relację. Czułam się jakbym szła z Wami - pozdrawiam
    Ania Wilk

    OdpowiedzUsuń