droga

droga

18 lipca 2015

Mini-trening przed Camino

Jak przygotować się fizycznie do długiego marszu po jakubowym szlaku? Cudów nie ma – mówi Łukasz Bardziński, i zachęca do sprawdzonych środków: wstania z kanapy i ćwiczeń. Proponuje też ich prosty zestaw, który pozwoli na przygotowanie stawów do większego wysiłku.

 

Przygotowanie fizyczne nie jest koniecznym warunkiem do podjęcia Camino, ale jego brak może nam skutecznie utrudnić pielgrzymowanie. Tym, którzy zastanawiają się, w jaki sposób poprawić swoją formę przed wędrówką, polecamy tekst Łukasza Bardzińskiego, wiceprezesa Fundacji. Niektórzy mieli okazję poznać go podczas czerwcowego spotkania w Olsztynie, gdy opowiadał jak w tydzień pokonał 300 km na Camino Primitivo. Teraz dzieli się swoim doświadczeniem, wyniesionym z Camino i ze sportowych pasji: crossfitu, sztuk walki i maratonów.


Podstawowe pytanie: Czy dam radę?

Przyjemnie słucha się o caminowych wędrówkach innych, ale aby samemu wyruszyć w drogę dobrze jest się trochę do niej przygotować kondycyjnie. To właśnie forma fizyczna – albo raczej jej brak – są jednym z najczęstszych powodów odkładania Camino „na później”. Zastanawiamy się, czy damy radę, czy organizm (przyzwyczajony do siedzącego trybu życia) przetrwa maszerowanie 20-30 km dziennie… bo przecież to zupełnie inna dyscyplina sportu niż podbieganie do autobusu.

Troska o zdrowie nie do końca jest dobrą wymówką. Jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości, zapytajmy lekarza, czy taka wędrówka jest dla nas wskazana. Zapewne w większości wypadków usłyszymy, że sport to zdrowie, a spacery to najlepszy sposób, by zacząć aktywnie spędzać wolny czas. Nawet jeżeli teraz nie czujemy się gotowi, żeby codziennie pokonywać kilkudziesięciokilometrowe odcinki, nie ma co się poddawać.

Krok pierwszy: pożegnanie z kanapą

Nie wiem, jaka jest forma fizyczna naszych czytelników, stąd ten artykuł dedykowany będzie osobom, których kontakt ze sportem sprowadza się się do oglądania meczy na kanapie. Kolejne teksty zawierać będą ćwiczenia dla bardziej zaawansowanych, dziś zupełne podstawowy zestaw wprowadzający i przygotowujący ciało do dalszych wyzwań.

Pamiętajmy, że każdy z nas jest inny, każdy ma za sobą pewne doświadczenie własnych limitów, a także przebyte choroby czy kontuzje. Trudno mi obiecywać, że po 3 tygodniach zagorzały kanapowiec zacznie biegać na dystansie 10 km w czasie krótszym od godziny. Najważniejsze to przede wszystkim zacząć i wytrwać w postanowieniu.

Wystarczy wsłuchać się w swój własny organizm, ćwiczyć regularnie i każdego dnia, a kiedy ćwiczymy, starać się robić postępy w miarę własnych możliwości. Bardzo ważny jest również czas na regenerację (na początek przykładowo co drugi dzień wolny od ćwiczeń).

Stawy to podstawa

Oto 5 prostych ćwiczeń, które pozwolą przygotować stawy do większych wysiłków:

 1. Stajemy w rozkroku (nogi na szerokość barków), ręce wyciągnięte - wykonujemy 20 krążeń rąk do przodu i 20 do tyłu.

2. Zginamy lekko ręce, łokcie trzymamy przy tułowiu - wykonujemy krążenie przedramion, powtarzamy 20 razy.

3. Schylamy się, łapiemy dłońmi za kolana, delikatnie wykonujmy krążenia kolan - 20 razy w lewo i 20 w prawo.

4. Krążenia kostek – 20 powtórzeń.

5. Jedną rękę opieramy o ścianę (dla asekuracji) i wykonujemy energiczne wymachy nogą w przód i w tył – powtarzamy ćwiczenie 20 razy na każdą nogę.

Jeżeli nie czujemy się na siłach, żeby powtórzyć każde ćwiczenia po 20 razy, nie zmuszajmy się do tego. Ćwiczmy do momentu uczucia delikatnego dyskomfortu w mięśniach. Jeżeli dawno nie mieliśmy przyjemności raczyć się aktywnością fizyczną, musimy podchodzić do sprawy stopniowo. 

Jeśli czujemy się dobrze, z każdym kolejnym dniem starajmy się zwiększać liczbę powtórzeń aż dojdziemy do 50. Warto sporządzać notatki z takich mini-treningów, zapisywać swoje spostrzeżenia i analizować je co jakiś czas (np. raz w miesiącu).

Łukasz Bardziński

 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz